Kto z nas nie lubi osłodzić sobie tych zimnych, długich wieczorów, spędzanych pod kocem w książką w ręku. W moim przypadku, podobnie z reszką jak nowy nawyk jedzenia mięsa, tak i jedzenie słodkich przekąsek powoli stały się rutyną. Chyba powinien to być dla mnie powód do lekkiego niepokoju o moją wagę i zapewne zacznę o tym myśleć (z resztą jak zwykle) dopiero pod koniec zimy. Staram się jednak nie popadać w kompletną samowolkę kulinarną, dlatego wyznaczyłam sobie stanowcze i nieprzekraczalne zasady obowiązujące w okresie zimowym:
Zasada 1: kolacja najpóźniej o godzinie 21, (wyjątkiem jest sytuacja, kiedy wracam nad ranem z imprezy a w lodówce czeka spory kawałek lasagne, wtedy to już nie jest kolacja, tylko śniadanie)
Zasada 2: żadnych słodyczy po godzinie 24 (chyba, że jest to nutella)
Zasada 3: trzy razy w tygodniu uprawiam sport (wchodzenie po schodach na 2 piętro też się liczy co nie?)
Ogólne rozpasanie kulinarne staram się rekompensować wartościowymi przepisami, bo kto powiedział, że słodka przekąska musi być z czekoladą albo mąką i tłustym kremem. Bananowo- brzoskwiniowe smoothie to idealny deser, po którym nie mam wyrzutów sumienia.
Składniki
- 2 banany
- 3 brzoskwinie w puszcze
- 3 łyżki soku malinowego
- pół szklanki mleka migdałowego lub kokosowego
Wszystkie składniki miksujemy dokładnie w blenderze. Spożywać bezpośrednio po przyrządzeniu.