Wyjątkowo łagodne to tegoroczne przejście z lata w jesień. Nie da się narzekać na brak ciepła, deszcz, do tego wrzesień to najbogatszy w lokalne owoce i warzywa okres w naszej strefie klimatycznej. Same powody do radości. Czerpmy więc z tych dobroci natury, bo sama najlepiej wie co jest nam w danym okresie potrzebne. Osobiście bardzo lubię to przejście z diety letniej na jesienną, nieco bogatszą w bulwy, rośliny korzeniowe i strączkowe, no i przede wszystkim mięso. Dla mnie to czas przestawienia się z wakacyjnego wegetarianizmu i przygotowania na mięsne tygodnie w trakcie zimy. Ale po kolei. Najpierw wyjątkowo subtelne pożegnanie ciepłych dni. Z odrobiną goryczki wyraźnego sera, słodyczą owocu, mdłym i wytrawnym smakiem orzecha, a to wszystko ułożone jak klejnoty na letniej, soczystej sałacie.
Użyłam mieszanki sałat (lollo, rukoli, rzymskiej, cykorii, masłowej) skropiłam je oliwą z oliwek i lekko posoliłam. Na sałatę układam kawałki sera gorgonzola, gruszki oraz orzechów włoskich. Sałatkę polewam crema di balsamico oraz miodem gryczanym.
Składniki:
- mieszanka sałat (lollo, lodowa, rukola, rzymska, cykoria, masłowa – można użyć gotowej mieszanki)
- ser gorgonzola
- 1 gruszka
- garść orzechów włoskich
- oliwa z oliwek
- miód (najlepiej pasuje gryczany lub spadziowy)
- crema di balsamico