Imbirowa szarlotka z czekoladą

Nie odmówię nigdy, przenigdy! Choć nie jestem wielką fanką słodkości, to szarlotka ma u mnie specjalne względy. Odpowiada mi lekkość i przejrzystość jej smaku w wersji klasycznej, lubię też nieco przełamać tą delikatność jakąś wyrazistą przyprawą. Imbir nadaje się do tego idealnie, dodany zarówno do ciasta – w proszku, jak i do farszu w formie świeżo startego korzenia, odświeża i ożywia ten znany nam z dzieciństwa smak. Niniejsza wersja szarlotki to moja ulubiona wariacja. Oprócz imbiru dodałam też czekoladę, połam nią wierch ciasta, aczkolwiek nie jest to niezbędny element tego przepisu, raczej wynik mojej czekoladochłonności w owym okresie. Dlatego nie czujcie się specjalnie zobligowani do polewania ciasta czekoladą, w tym odcinku najważniejszy jest imbir.

Ciasto na szarlotkę proponuję przygotować nieco wcześniej i schować do lodówki na 30 min. Robi się je dokładnie tak, jak zwykłe kruche ciasto, czyli z połączenia masła, żółtka, mąki i cukru zagniatanego na gładką masę z tą różnicą, że dodajemy przyprawy: cynamon, kakao i imbir. Podczas zagniatania ciasta, co nie jest najłatwiejszą czynnością: poczułam przyjemny aromat imbiru i cynamonu. Po „ulepieniu kulki” zawijam cisto w folię aluminiową i wkładam na 30 min do lodówki. Mam czas na przygotowanie jabłuszek.

Pokrojone kawałki smażę na dużej patelni z dodatkiem miodu, odrobiny brązowego cukru i dużej ilości cynamonu. Jabłka mają być jedynie lekko podsmażone, trzeba uważać, żeby nie zrobić z nich papki. Na koniec ubijam białka jajek z cukrem na sztywną pianę. Po wyciągnięciu ciasta z lodówki, dzielę je na 2 kawałki, jeden wykładam na spodzie wysmarowanej masłem blaszki do pieczenia a 2 powędruje na górę ciasta. Na ciasto wykładam smażone jabłka, dodaję odrobinę świeżo startego imbiru i przykrywam białą pianką z białek. Pozostały kawałek ciasta ścieram na tarce i przykrywam nim warstwę białka. Tak przygotowaną szarlotkę piekę ok 35 min w temperaturze 180 stopni.